Niespełna tydzień i 14-sty lutego Walentynki, które można lubić lub nie, celebrować lub ignorować, ale przechadzając się w tym dniu ulicami różnych miast nie sposób nie zauważyć dookoła czerwonych serduszek♥. Ach, chyba wszyscy lubią „robić” miłość, byle tylko nie od święta a 365 dni w roku, to też jest możliwe 🙂
26 stycznia br., w rocznicę 50-cio lecia przeszczepienia pierwszej nerki w Polsce, miała miejsce premiera książki Pani Adriany Szklarz ” Kobieta z męskim sercem”. Pani Adriana, to biorczyni męskiego serca, pacjentka Prof. Mariana Zembali. Książka zawiera opowieść nie tylko o tych 7-iu latach kiedy to Pani z trudem wyczekiwała na nowe serce, to opowieść o sile, determinacji, odwadze, a przede wszystkim świadomości podążania w dobrym kierunku, jedynym słusznym, transplantacji serca. Dopełnieniem całości, bo książka stanowi też solidną porcję wiedzy od strony zarówno medycznej, jak i formalno-prawnej są przygotowane rozdziały przez Profesora dr hab. med. Romana Danielewicza, dyrektora Poltransplantu Centrum Organizacyjno-Koordynacyjne ds.Transplantacji, Profesora dr. hab. med. Mariana Zembali, byłego Ministra Zdrowia, dyrektora Śląskiego Centrum Chorób Serca w Zabrzu. Ponadto, w książce Bp Stanisław Regmunt przedstawił stanowisko kościoła katolickiego, wspierającego transplantacje. Miałam ten zaszczyt i przyjemność również popełnić jeden z rozdziałów wskazując na polskie i międzynarodowe regulacje prawne w zakresie dawstwa narządów.
Poniżej, moje trzy pytania do Pani Adriany Szklarz bo warto bliżej poznać kobietę z męskim sercem.
- Pani Adriano, jest Pani Matką, Partnerką, Córką, czy kobieta z męskim sercem kocha teraz inaczej? Czy męskie serce jest równie uczuciowe jak kobiece?
Czy kocham inaczej? Myślę, że kocham równie mocno jak za swojego pierwszego serca. Synowi zawsze powtarzałam: „Maciek kocham Cię jak stąd do nieba i dalej jak trzeba”. Przekomarzał się ze mną że on mnie jeszcze dalej i jeszcze mocnej. I tak jest nadal. Pertnera – mojego byłego męża też kocham, bo mimo perypetii jakie przeszliśmy w mojej chorobie jesteśmy nadal razem. Jako córka – rodziców kocham cały czas tak samo mocno. Bez nich by mnie nie było, a już na pewno, nie przetrwalabym tak dobrze mojej choroby. No i oczywiście moje rodzeństwo, które kocham i którzy są moim najlepszymi przyjaciółmi.
Kocham ich wszystkich tak samo jak przed przeszczepem, ale jedno się zmieniło. Teraz im to częściej okazuję, mówię, wyrażam sobą i swoim zachowaniem. Jestem szczęśliwa, gdy widzę, jak oni się cieszą, gdy otrzymują dodatkowe dowody tego, jak bardzo są dla mnie ważni. A czy moje serce jest równie uczuciowe? Oj, powiem, że chyba nawet bardziej! Jest bardzo uczuciowe. I mimo, że tak naprawdę wszystkie uczucia mamy zawarte w głowie, to śmiało mogę powiedzieć, że moje męskie serce dobija się do tych uczuć i dorównuje, jak nieprzewyższa wcześniejszego kobiecego. Więc są momenty, w których płaczę przez to moje uczuciowe serce jak bóbr, by pochwili śmiać się do łez. I sama nie wiem czy jest to bardziej typowe dla męskiego czy kobiecego serca.
- Współpracując z Panią przy pisaniu książki, w której miałam przyjemność napisać jeden z rodziałów tuż obok Prof Zembali i Prof Danielewicza zauważyłam, że jest Pani niezwykle aktywna, dużo Pani pracuje, podróżuje, poświęca czas rodzinie, ale też promuje transplantologię. Z aktywizacją pacjentów po przeszczepach w Polsce nie jest najlepiej, a Pani to wulkan energii, czyli jednak można?
Ostatnio słyszałam na swój temat określenia typu „pozytywne ADHD”, „wariatka pozytywna”, „wulkan energii” i uśmiechałam się tylko, bo to wszystko to prawda. Jestem osobowością ekstrawertyczną, połączeniem sngwinika z cholerykiem, więc w swojej naturze, nie mogę być spokojną taflą jeziora, a jedynie rwącym potokiem, czy też wulkanem energii. Zostałam też wychowana przez swoich rodziców w przekonaniu, że praca i działanie da mi jeden z głównych filarów sensu życia. Jestem więc cały czas w funkcji „on”. Tak było również w okresie oczekiwania na serce. Już wtedy zaczęłam propagować transplantologię. Jestem marketingowcem z zawodu, więc swoja naturę połączyłam z umiejętnościami i dzięki temu również mogłam psychicznie przetrwac ten trudny okres oczekiwania na dawcę. Po transplantacji, szybko zrobiłam plany działania nanajbliższy okres. Aktywnego działania, prowadzonego między ludźmi w świecie zdrowych. Nie stawiałam na piedestale swojej choroby, tylko siebie i swoje życie oraz to co chcę w tym życiu dalej robić. Takie myślenie było najlepszym kierunkiem objętej strategii.
To choroba ma żyć ze mną, a nie ja z chorobą. Takie myslenie polecam, każdej osobie wracajacej do zdrowia po długich chorobowych historiach. Szybki powrót do pracy, organizacja wakacyjnych wyjazdów rodzinnych czy podróży były najlepszą formą rehabilitacji jaka mogłam obrać. Mało tego, doszłam do wniosku, że jeśli mam pewne umiejętności, a otrzymałam niesamowity dar od drugiego człowieka, dar dalszego życia, to jestem zobowiązana do dziękowania za ten dar poprzez zwiększanie wiedzy naszego społeczeństwa, po to by czekający na transplantacje nie musieli czekać tak długo, jak ja czekałam.
Przy mówieniu mojego dziękuję, przekraczam różne swoje granice i jestem szczśliwa, gdy mogę powiedzieć, że ramach swoich podziękowań od 5 lat organizuję Ogólnopolski Marsz Nordic Walking im.prof. Zbigniewa Religi propagując transplantację i aktywny tryb życia. Że jestem jedną z 2 pierwszych Polek, które obeszły w ramach propagowania transplantacji i życia po przeszczepieniu, bałtycką wyspę Bornholm, pokonujac 120km i 950m. Że jestem twarzą Lubuskiej Niepełnosprawności, bo pokazuję jak mogą żyć osoby niepelnosprawne. I że jestem autorką pierwszej w Polsce książki, w której osoba po transplantacji opisuje swoją historię, mało tego motywuje innych do walki z chorobami pokazując im, co może wzmacniać i to co dla mnie szalenie ważne, dzięki autorytetom i specjalistom przedstawiam transplantację w aspekcie medycznym i prawnym.
A od wiosny b.r., rozpoczynam warsztaty i sesje coachingowe dla chętnych, aby im pomóc wrócić czy tez rozpocząć aktywne życie, a chorobę postawić w cieniu. Jestem przekonana, że zmiana myślenia, perspektywy, może tylko wielu pacjentom pomóc w tym, by ich życie było radosne i satysfakcjonujące oraz aktywne. Bo czyż wlasnie nie po to żyjemy, by być szczęśliwymi?
- Kiedy przygotowywała Pani plan książki, to pojawiła się również myśl aby nie pominąć aspektów prawnych przeprowadzanych przeszczepów. Dlaczego prawo w transplantologii z perspektywy pacjenta jest takie ważne?
Działając w Stowarzyszeniu „Życie po przeszczepie” mam świadomość jakie wyzwania stoją przed uświadamianiem pacjentów w zakresie transplantacji i donacji narządów w Polsce. Niestety tematyka ta, niejest poruszana w żadnnych podręcznikach szkolnych – a szkoda. Informacje nt. transplantacji w internecie można swobodnie znaleźć dopiero od kilku lat.
Wszelkie papierowe publikacje nt. transplantacji nie są powszechnie dostępne, a to te w dużej mierze trafiają do społeczeństwa powyżej 40 roku życia. Tworząc w głowie zawartość mojej ksiązki „Kobieta z męskim sercem” i biorąc pod uwage powyższe, wiedziałam jedno, że muszą się w niej znaleźć materiały medyczne przygotowane przez autorytet w dziedzine transplantacji, jak również interpretacje prawnicze przygotowane przez specjalistę w tym zakresie. Tylko połączenie żywego dowodu – czyli mojej historii z materiałami fachowymi, mogło stanowić i stanowi kompendium wiedzy nt transplantacji i donacji. Tylko taka forma, jest fundamentem do przemysleń, rozmów w domach i podjęcia decyzjiw sprawie donacji narządów. W Polsce prawo w zakresie transplantacji jest Polakom bardzo dalekie. Niestety, bardzo duża częśc społeczeństwa nie wie w jaki sposób może wyrazić zgodę na przekazanie narządów do przeszczepu. Nie wiedzą, że Oświadczenia Woli, nie sa żadnym prawnym dokumentem, a służą jedynie zakomunikowaniu najbliższym swoje woli. Prawnie z całą konsekwencją prawniczą, możemy w naszym kraju zastrzeć możliwość pobrania narządów do przeszczepu po naszej śmierci. Nie mają więc Polacy w tak podstawowej kwestii niezbędnej wiedzy. A co dopiero mówić o innych prawnych zagadnieniach, dających poczucie bezpieczeństwa. Dlatego też materiałów medycznych i prawnych w książce zabraknąć nie mogło. Tylko w takiej formie, wiedziałam że będzie ona wartościową publikacją. Po komentarzach czytelników, wiem, że tak jest.
Pani Adriano, pięknie dziękuję, a tej siły męskiego serca, my kobiety możemy chyba po cichu Pani zazdrościć 🙂
fot. A.Szklarz
Adriana Szklarz ” Kobieta z męskim sercem”
{ 1 komentarz… przeczytaj go poniżej albo dodaj swój }
Bardzo fajny wpis. Dziękuję