Która z kobiet nie wzdychała na widok charyzmatycznego chirurga oglądając Grey’s Anatomy ? Domyślam się, że wiele z nas… 😉 Ale filmy, seriale i media pokazują tylko taką wisienkę, jaką jest np. z sukcesem przeprowadzony przeszczep, a za tym wszystkim stoi to czego zazwyczaj nie widzimy, bardzo ciężka praca, wieloletnie doświadczenie i przygotowania, ale też niezbędne cechy charakteru bo bycie chirurgiem to nie jest robota dla słabych ludzi. Dlatego też, postanowiłam przepytać doktora Rafała Kieszka, chirurga, transplantologa, jak to jest być tym chirurgiem naprawdę, a przy tym ciągle się uśmiechać. P.S. Dr Kieszek to bardzo sympatyczny i uśmiechnięty człowiek.
Panie Doktorze, jak wygląda dzień z życia chirurga ? Zawsze mnie to bardzo ciekawiło… jak w filmach?
W serialach i filmach zazwyczaj wszystko kreowane jest na wzór bajkowej sielanki i raczej zawsze możemy obserwować happy end, natomiast życie pisze różne scenariusze, nie zawsze takie jak byśmy chcieli czy oczekiwali, często nas zaskakuje w niespodziewanym momencie. W pracy na oddziale chirurgii transplantacyjnej wiele zależy od tego jakie na dany dzień mamy zaplanowane zabiegi, czy jest przeszczepienie nerki od żywego dawcy lub więcej niż jedno w danym dniu, czy jest to dzień w którym nie przeprowadzamy przeszczepień. Wspólnym mianownikiem każdego dnia jest adrenalina, ona jest nieodłączna w pracy chirurga. Adrenalina nawet jest potrzebna, szczególny rodzaj emocji przed stojącym wyzwaniem, którym nieodłączną częścią jest ogromna odpowiedzialność, którą ponosi każdy chirurg. W pracy zazwyczaj jestem nieco wcześniej niż powinienem i faktycznie wypijam podwójne espresso. Każde przeszczepienie, szczególnie przeszczepienie nerki od żywego dawcy poprzedzone jest wieloma konsultacjami z całym zespołem, zazwyczaj kilkunastoosobowym. Sprawdzamy, konsultujemy, analizujemy aby mieć rozwiązanie na każdą sytuację, nawet taką której w trakcie zbiegu mogliśmy nie przewidzieć. Chirurg musi sobie poradzić nie tylko z pomyślnie przebiegającym zabiegiem, ale przede wszystkim z sytuacją kiedy wystąpią niespodziewanie komplikacje.
Wielki sukces w czerwcu 2015 r, gdzie dr Kieszek z Profesorem A.Kwiatkowskim i Profesorem Andrzejem Chmurą wraz z zespołem dokonał pierwszego w Polsce przeszczepienia krzyżowego i łańcuchowego nerek. Jak długo trwały przygotowania do tego pionierskiego przeszczepu?
Przygotowania do pierwszego w Polsce przeszczepienia krzyżowego i łańcuchowego w naszej klinice trwały 3 lata. Podejmowaliśmy działania na kilku płaszczyznach równocześnie, nie tylko od strony medycznej, ale także a przede wszystkim organizacyjno-formalnej. Przez ten okres budowaliśmy też zespół, który przygotowywał się do tego przedsięwzięcia, co wymagało wielu poświęceń, ale też dodatkowych nakładów czasu. Zespół, który stworzyliśmy z Prof. Arturem Kwiatkowskim, to zarówno kapitał naszego szpitala: , radiolodzy, nefrolodzy, immunolodzy, – grupa wspaniałych ludzi zaangażowanych w program „ Żywy dawca nerki”., ale także pozyskaliśmy kilka osób z zewnątrz, wśród których jest psycholog kliniczny (którego wcześniej nie było). Wyzwaniem było przede wszystkim stworzenie pierwszego w Polsce programu doboru niezgodnych par dawca-biorca z całego kraju, ten program umożliwił nam łączenie i wymianę par i przeprowadzenie krzyżowego i łańcuchowego przeszczepienia nerek. Było to spore i pionierskie dla nas wyzwanie wymagające wielu przygotowań. Musieliśmy przygotować się nie tylko od strony medycznej, ale także formalnej – wcześniej takie zabiegi nie mogły być przeprowadzane w Polsce.
…czyli lekarze lobbowali za zamianą prawa bo niestety znów ustawa transplantacyjna nie nadąża za aspiracjami i możliwościami polskich transplantologów?
Być może ustawodawca kilka lat temu nie przewidział, że w Polsce będą przeprowadzane pionierskie przeszczepy, które wymagają bardziej szczegółowego uregulowania. Dlatego też, prawo nie zawsze nadąża za rozwojem medycyny i tym co my lekarze możemy robić, ratując zdrowie i życie pacjentów. Nasze działania miały na celu drobne zmiany, ale istotne z punktu legalności zabiegu aby możliwe było przeprowadzanie przeszczepienia łańcuchowego i krzyżowego, gdzie wymieniając nerki pomiędzy obcymi osobami te bliskie więzi nie istniały. Zmiana w ustawie być może tylko kosmetyczna, ale była niezbędna i konieczna.
Od kogo uczyliście się bo przecież w Polsce nikt wcześniej tego nie robił?
Faktycznie, nie było łatwo, wymagało to pracy i zaangażowania wielu osób, którym bardzo za to dziękuję. Profesor Artur Kwiatkowski, który zaprosił mnie do programu przeszczepiania nerek od żywych dawców ma niezwykły dar skupiania wokół siebie ludzi, którzy wkładają całe serce w swoją pracę, a tutaj było to konieczne. W naszym zespole, nie ma osób przypadkowych, każdy ma bardzo dobre przygotowanie, gruntowną wiedzę i wieloletnią praktykę, ponadto wielu z nich od początku drogi zawodowej szkoliło się w zagranicznych ośrodkach z którymi jesteśmy w stałym kontakcie i mamy zawsze możliwość konsultacji czy też czerpania z ich doświadczeń. W przypadku pierwszego przeszczepienia krzyżowego i łańcuchowego bardzo pomocna okazała się współpraca z Profesorem Jiżim Fronkiem z ośrodka transplantacyjnego w Pradze. Czesi mają w tej materii już sporo doświadczeń więc chętnie podzielili się z nami, byli nam bardzo pomocni. Współpracowaliśmy również z Profesorem Frankiem Dorem z Holandii, czy dr Aleksandrą Kuklą z Univeristy of Minnesota.
Gdzie przebiega granica sukcesu, w momencie przeszczepienia kiedy transplantolog widzi, że narząd podjął pracę, czy np. następnego dnia kiedy widzi uśmiechniętego pacjenta po zabiegu. Da się określić granicę sukcesu przeszczepienia bo chyba gdzieś musi być?
Przyznam, że to niezwykle intrygujące pytanie, ponieważ nie ma definicji książkowej która wskazywałaby na moment sukcesu tuż po przeszczepieniu. Ale gdybym miał podjąć próbę zdefiniowania, z perspektywy własnych doświadczeń to wskazałbym, że jest to ten czas w którym pacjent wychodzi ze szpitala w dobrej formie z dobrze funkcjonującym przeszczepionym narządem. W moim odczuciu, również z uwagi na uwarunkowania medyczne po zabiegu to byłby ten czas kiedy można uznać, że wszystko jest dobrze i jest sukces. Nie wystarczy tylko przeszczepić nowy narząd, który ma sprawnie funkcjonować, celem transplantacji jest powrót pacjenta do pełnej sprawności po zabiegu.
Chirurg transplantolog, nie tylko przeszczepia, ale też edukuje pacjentów?
Edukacja pacjentów jest jedną z ważnych płaszczyzn naszej pracy. Organizujemy spotkania dla potencjalnych dawców i biorców przeszczepów rodzinnych aby ci podejmując decyzję byli w pełni świadomi i pozbawieni jakichkolwiek rozterek, bo zazwyczaj wcześniej towarzyszą im rozmaite emocje, wątpliwości, które wynikają często z braku dostatecznej wiedzy, ale też są w pełni zrozumiałe i uzasadnione. Dotyczą one przecież sytuacji w których, zdrowie czy życie bliskiej im osoby może zależeć od nich samych. To wymaga wielu przygotowań nie tylko na gruncie edukacyjno-informacyjnym ale przede wszystkim psychologicznym. Mając pacjenta na stole operacyjnym musimy mieć absolutną pewność, że podjął on w pełni przemyślaną, dobrowolną i świadomą decyzję o oddaniu narządu czy też jego przyjęciu, w przypadku biorcy. Ponadto organizujemy konferencje, w tym roku na orgnizowaną przez nas konferencję dotyczącą dawstwa narządów udało nam się zaprosić prawdziwe gwiazdy światowej transplantologii. Przyjadą do nas Prof. Dorry Segev i Prof. Adam Bingaman ze Stanów Zjednoczonych, wspomniany Prof. Frank Dor, dr Aleksandra Kukla, czy Prof. Stanisław Stepkowski z University of Toledo– to dla nas duże wyróżnienie i zaszczyt.. Prowadzimy też własną stronę internetową poświęconą programowi przeszczepiania nerek od żywych dawców: www.zywydawcanerki.com
Czy pacjent może liczyć na szczególną dyskrecję i dbałość o prywatność przez personel szpitala? W jakich sytuacjach jest to widoczne?
To jest naszym obowiązkiem co wynika z szeregu regulacji prawnych, którymi lekarze są związani oraz odpowiedzialnością zawodową. Wysokie standardy medyczne to także dbałość o ochronę danych czy prywatność pacjenta. Przepisy ustawy transplantacyjnej są w tym miejscu dość restrykcyjne. Zdarza się niekiedy tak , że w przypadku kiedy np. mąż jest dawcą dla żony to ci małżonkowie proszą nas aby nie informować nikogo z rodziny, że doszło do przeszczepienia narządu u jednego z nich. My zawsze szanujemy takie prośby i dokładamy wszelkich starań aby dochować tajemnicy. Ponadto, nie udzielamy informacji o szczegółach przeszczepów w mediach, które to informacje mogłyby w jakikolwiek sposób naruszyć dobra osobiste pacjenta, za wyjątkiem oczywiście przeszczepów pionierskich, a takim był pierwszy przeszczep krzyżowy i łańcuchowy.
Szczęśliwy pacjent wychodzi ze szpitala i ma milion pytań, co może a czego jeszcze nie może robić z nowym przeszczepionym narządem. Gdzie taki pacjent ma szukać odpowiedzi, na nurtujące go pytania, np. czy może chodzić na basen, korzystać z antykoncepcji, etc?
Powiem jak powinno to wyglądać… W każdym ośrodku transplantacyjnym powinien być do dyspozycji pacjentów edukator, który przygotowywałby pacjenta do życia po przeszczepie, czyli szczegółowo edukował w zakresie co pacjentowi wolno, a czego nie w jakim czasie może systematycznie powracać do pełnej aktywności społecznej, zawodowej czy seksualnej. To wszystko wymaga rozwiązań na gruncie systemowym, które być może kiedyś nastąpią. Jak dotychczas, my lekarze staramy się informować pacjentów, na tyle ile to jest możliwe, z uwagi też na nasze ograniczenia czasowe, czy zwyczajne sytuacje kiedy pacjent niekiedy krępuje się zadawać pytania osobiste. Pacjenci wychodząc ze szpitala powinni być bardzo dobrze wyedukowani, a niestety nie zawsze tak jest, chociaż bardzo się staramy.
Ostatnio można usłyszeć, że bycie lekarzem to służba? Co Pan o tym myśli?
W moim przekonaniu to absolutny wytrych. Nie można poprzez tzw. służbę, tłumaczyć wielu niedogodności z którymi na co dzień spotykają się lekarze. Dotyczą one szeregu kwestii, m.in. takich jak brak dostatecznej infrastruktury, braki kadry czy też niekiedy absurdalne bariery formalno-prawne, które nie pozwalają na to aby dostępność do świadczeń medycznych była większa. Niestety, ale zapomina się o tym, że to uderza w pacjentów, którzy mogliby być leczeni w lepszych warunkach czy nie czekając na zabiegi w kilkuletnich kolejkach. Nie można tłumaczyć braku rozsądnej ekonomiki w ochronie zdrowia, służbą. Zawód lekarza jest jak każdy inny i wymaga odpowiednich narzędzi, infrastruktury aby można było wykonywać go jak najlepiej, podążając za światowymi standardami.
Czy pacjent ma możliwość aby wybrać sobie nerkę, tzn. 20 letni pacjent może odmówić wszczepienia mu nerki od 50 latka?
W przypadku przeszczepień od żywych dawców pomiędzy krewnymi to biorca musi wyrazić zgodę na przyjęcie narządu bo inaczej nie dojdzie do przeszczepienia więc ma wybór na „tak” lub „nie”, tutaj zwykle w grę wchodzi obawa biorcy o zdrowie dawcy. Jeśli chodzi o nerki od dawców zmarłych to tutaj decydują wyłącznie kryteria medyczne, ale jest wyjątek, w przypadku tzw. dawców o rozszerzonych kryteriów, gdzie pacjenta informuje się o tym fakcie, natomiast pacjent zawsze musi wyrazić zgodę na zabieg, inaczej on nie będzie możliwy. Niemniej w każdym momencie w trakcie całego procesu kwalifikacji ma także możliwość odmowy nie podając przyczyny, co zdarza się wyjątkowo rzadko bo pacjenci są zazwyczaj bardzo zdeterminowani aby otrzymać nowy narząd, który umożliwi im powrót do zdrowia.
Jak długo można „przetrzymywać” nerkę od pobrania, zanim przeszczepi się ją biorcy?
Maksymalny czas w którym możemy przechowywać nerkę od pobrania wynosi 72 godziny, jeżeli stosujemy specjalną pompę perfuzyjną do przechowywania nerek, natomiast standardowo każda nerka zostaje przeszczepiona w ciągu 24-30 godzin od pobrania, w przypadku dawców zmarłych. Najważniejsze jest aby to zrobić jak najszybciej, na tyle ile to jest możliwe. W przypadku nerek od żywych dawców przeszczepienie wykonuje się bezpośrednio po pobraniu.
Podobno częściej żony oddają nerki swoim mężom niż odwrotnie. Z czego to wynika, że my kobiety potrafimy być bardziej oddane, empatyczne i kochamy jednak bardziej niż mężczyźni? Jak to jest?
Pewnie coś w tym jest, że kobiety kochają bardziej… 🙂 ale z medycznego punktu widzenia nie ma to znaczenia, te emocje. Decydująca jest tutaj wyłącznie zgodność tkankowa, która nie zawsze w przypadku małżeństw występuje, co też przekłada się później na statystki, że to jednak żony częściej oddają nerki mężom niż odwrotnie.
Duże kontrowersje wzbudza klauzula sumienia, wyobraża Pan sobie, że za klauzulą sumienia może „schować” się chirurg transplantolog?
Nie wyobrażam sobie tego, dlatego, że każdy lekarz bez przymusu wybiera rodzaj specjalizacji, która przecież nie jest odgórnie przez nikogo narzucana. Dokonując wyboru specjalizacji każdy z nas wie z czym to się wiąże, jaki rodzaj zabiegów będzie wykonywał. Ponadto, zawsze można zmienić też zawód, jeśli komuś to bardzo uwiera. Lekarz ma pomagać, leczyć i ratować zdrowie i życie pacjenta, a nie szukać usprawiedliwienia dla zaniechania powyższych czynności. Dobro pacjenta jest najważniejsze, dlatego też cenię zachodnie rozwiązania, które w tej materii są rygorystyczne, a kwestie światopoglądowe nie mają znaczenia, bynajmniej nie odbywa się to kosztem pacjenta jak to ma miejsce w Polsce.
Panie Doktorze, proszę powiedzieć naszym Czytelnikom co ma Pan wspólnego z serialem?
Może nie będę już rozwijał tego wątku, aktorstwo zawsze mnie fascynowało, ale medycyna zwyciężyła. Co do seriali to byłem konsultantem kilku odcinków serialu „Lekarze” emitowanego przez stację TVN. To była ciekawa przygoda, ale przede wszystkim możliwość popularyzacji idei transplantacji.
Pracy chirurga towarzyszy nieodłącznie adrenalina, z którą też sobie trzeba umiejętnie poradzić. Jak doktor Kieszek odreagowuje stresującą pracę?
W podobny sposób, oddając się ekstremalnym sportom. Lubię nurkować, ale też jazda motocyklem jest dla mnie odskocznią od pracy zawodowej. Pasje również dostarczają mi kolejnych porcji adrenaliny, jednak jest to inny rodzaj adrenaliny niż ta towarzysząca mi przy stole operacyjnym. Chociaż zdarza się, że relaksuję się słuchając muzyki poważnej.
Panie Doktorze, bardzo serdecznie dziękuję za rozmowę. 🙂
Dr n. med. Rafał Kieszek, chirurg, transplantolog, odznaczony Brązowym Krzyżem Zasługi przez Prezydenta RP, Klinika Chirurgii Ogólnej i Transplantacyjnej – Szpital Kliniczny Dzieciątka Jezus
{ 8 komentarze… przeczytaj je poniżej albo dodaj swój }
Dziekuje za ciekawy wywiad. Rzeczywiste życie transplantologa jest jednak ciekawsze niż to z serialu.
Panie Mecenasie, zdecydowanie tak ! 🙂
Bardzo interesująca rozmowa. Dzielenie sę „kuchnią” wykonywania zawodu lekarza sprzyja porozumieniu i lepszej komunikacji z pacjentami. Niesie Pani kaganek oświaty, dobra robota:)!
Pani Mecenas, bardzo dziękuję ! Cieszę się, że lekarze chcą mi o tej „kuchni” opowiadać i co najważniejsze dzielić się „nią” z Czytelnikami 🙂
przepraszam ze zamiast komentarzu mam pytanie dr,Rafal Kieszak robil mi gastroskopje czy zajmuje sie terz gastroenterologja
Zapytam pana doktora i dam znać. Pozdrawiam, A.
Poznałem dr. Kieszka w 2012 kiedy skrzyżowały sie nasze drogi bylem dawcom nerki dla brata i mogę powiedzieć ze dr. Kieszek to chirurg pierwsza liga i żadko spotykany lekarz , który ma czas dla pacjenta i żadne pytanie nie zostaje bez odpowiedzi… tyle w temacie Pozdrawiam doktorze Piotr 26,06,2012
Szkoda, że nie usłyszałem o doktorze 2 lata temu;/. Wtedy potrzebowałem pomocy takiego eksperta a wybierałem po opiniach z jakiegoś https://ranking.abczdrowie.pl/ i niestety nie był to najlepszy wybór;/.