Ostatnio dość często słyszymy jak małe są liczby pobrań i przeszczepień. Mówią o tym sami lekarze i oczekujący pacjenci, a nade wszystko statystyki, które nie kłamią. Szpitale, które jeszcze nie tak dawno były liderami pobrań i przeszczepień, dzisiaj przeszczepiają można by rzec symbolicznie – tak są takie. Nie będę omawiać wszystkich czynników tak kiepskiego stanu rzeczy, a skupię się na jednym, na aspekcie prawnym donacji.
Zgodnie z polskim prawem, każdy z nas jest potencjalnym dawcą narządów. Jak już wiele razy zwracałam uwagę, konstrukcja zgody domniemanej ma wiele zalet. Niemniej w Polsce ten model to fikcja i to z powodu właśnie przepisów.
Kiedy nie można pobrać narządów?
- Kiedy potencjalny dawca za życia, zgłosi pisemny, skuteczny sprzeciw do Centralnego Rejestru Sprzeciwów
- Kiedy rodzina powie lekarzom, że ich bliski był przeciw donacji i tu wystarczy dwóch świadków, mogą być z rodziny. Mogą nawet kłamać bo nikt tego nie zweryfikuje bo nie ma na to żadnych przepisów. Jedynie w dokumentacji medycznej składają oni oświadczenie, dla bezpieczeństwa lekarzy tak naprawdę aby był pisemny dowód. Rodzina wcale nie musi znać woli zmarłego dawcy na temat donacji, równie dobrze może kierować się swoimi poglądami.
- Kiedy ktoś z rodziny przyniesie karteczkę, takie oświadczenie sprzeciwu, że zmarły dawca był przeciw pobraniu narządów. Nikt nie zbada autentyczności takiego oświadczenia bo znów nie ma na to procedur, a nade wszystko czasu, który przy pobraniu jest ważny. I ważna uwaga, o ile oświadczenie woli dotyczące chęci darowania narządów w świetle prawa nic nie znaczy, tak oświadczenie sprzeciwu już tak, blokuje ono pobranie.
Dlaczego powyżej napisałam, że można kłamać? Można i to w świetle rozwiązań przyjętych w ustawie transplantacyjnej, które to zapisy nie są dobre dla donacji. Dla jasności, absolutnie nie popieram takich praktyk! Jedynie podkreślam ułomność przepisów. 24 lata temu, kiedy wprowadzono konstrukcję zgody domniemanej ustawodawcy zabrakło odwagi. To tak jak niby z tzw. kompromisem aborcyjnym, który to żadnym kompromisem nie jest. Zwracam uwagę na to, że powyższe rozwiązania na rzecz donacji z jednej strony wprowadzają model przyjęty w wielu krajach na świecie, zwłaszcza w Europie, skąd też skopiowaliśmy wiele rozwiązań, jakim jest zgoda domniemana, z drugiej zaś strony skutecznie te same przepisy blokują zgodę domniemaną i w konsekwencji nie szanujemy woli domniemanego zmarłego dawcy, który być może byłby chętny darować narządy, lub też nie miałby wyrobionego zdania na temat donacji: nie byłby ani za ani przeciw. Każdy świadomy człowiek, który decyduje samodzielnie o swoim życiu jeśli nie chce być dawcą to zgłosi za życia sprzeciw. Tych jest niewielu, bo niespełna 30 tys. widnieje w rejestrze sprzeciwów. To bardzo mało jak na 38 mln kraj.
Ustawodawca wprowadzając takie tchórzostwo do ustawy transplantacyjnej, zapomniał widocznie o prawie cywilnym, wedle którego nikt z naszych bliskich nie jest dysponentem naszego ciała, ani za życia ani po śmierci. Ale patrząc na przyjęte rozwiązania w ustawie, można.
Niestety w Polsce nikt nie ma wiedzy na temat skali tego zjawiska, czyli sytuacji kiedy rodzina twierdzi, że zmarły był przeciw lub kiedy przynosi oświadczenie sprzeciwu. Poltransplant takich statystyk nie prowadzi, ale jak rozmawiam z koordynatorami transplantacyjnymi to można zauważyć, że nie są to zjawiska rzadkie. Najgorsze, w tym wszystkim jest to, że nie widać światełka w tunelu aby liczba donacji miałaby się zwiększyć w niedalekiej przyszłości. Można użyć argumentu, że należy propagować donację. Pełna zgoda. Ale donację świadomą. Bo puste hasła ” zostań dawcą” nawet do mnie nie przemawiają, a co dopiero do laika. Tu mogliby się wypowiedzieć specjaliści od marketingu jak skutecznie edukować, ja jedynie mogę zwracać uwagę na mankamenty rozwiązań prawnych, gdzie prawie już od ćwierćwiecza nie zrobiono z powyższymi rozwiązaniami nic co mogłoby zwiększyć liczbę donacji. Autoryzacja pobrania, która jest obligatoryjnym etapem przed pobraniem narządów, rzetelna jest tylko w jednym przypadku, kiedy sprawdza się potencjalnego dawcę w rejestrze sprzeciwów. Nie można mówić o rzetelnej autoryzacji, kiedy ktoś z rodziny przynosi karteczkę sprzeciwu do szpitala czy dwóch spokrewnionych świadków, którzy mogli ustalić wygodną dla siebie wersję, że ich bliski zmarły był przeciw pobraniu narządów.
W obecnej sytuacji nie pozostaje nic lepszego jak powiadomić bliskich o naszej woli i aby ją uszanowali wtedy kiedy powinni. I mieć nadzieję, że ustawodawca podejmie kiedyś dobre kroki na rzecz ratowania pacjentów oczekujących na krajowej liście oczekujących. Żyjemy w XXI wieku, kiedy to można ratować tysiące ludzi dzięki przeszczepom, a mentalnie tkwimy w czasach Prof. Religii czy Prof. Nielubowicza, dla których przeszczepienie po raz pierwszy narządu wówczas było czymś niezwykłym. Co w pełni zrozumiałe, ale nie dzisiaj. Przeszczepianie dzisiaj to powszechna metoda ratowania życia jak wiele innych obecnych w medycynie, w pełni nie wykorzystywana.
{ 0 komentarze… dodaj teraz swój }