W ostatnim czasie uczestniczyłam w gronie lekarzy i prawników w Śniadaniu Naukowym dedykowanym Etyczności transplantologii. Postulatów de lege ferenda, które mogą się przyczynić do wzrostu pobrań i przeszczepów jest sporo- lista jest długa. O czym mówił w swoim wystąpieniu nie tylko dr Rafał Kieszek, z którym mam zbieżne poglądy na temat sytuacji pacjentów przed jak i po przeszczepach. Dzisiaj na blogu odniosę się do jednego z czynników, który wpływa na to, że pacjent czeka za długo na przeszczep, wskazując jednocześnie jak można to usprawnić. Wiem, że są konserwatywne poglądy przeciwników uprawniania procesu kwalifikacji ( dla mnie niezrozumiałe), ale są i takie głosy transplantologów, którzy podejmują determinujące działania aby lepiej i szybciej pomagać pacjentom. Dobro pacjenta jest mi bliskie, stąd też wspieram rozsądne i mające merytoryczne uzasadnienie rozwiązania.
Kwalifikacja – rzetelna kwalifikacja wymaga wysiłku, wielu specjalistów.
Liczba narządów do przeszczepienia w Polsce od lat nie zaspokaja potrzeb biorców, których jest znaczenie więcej niż pobieranych narządów. Potrzeby stale rosną, pacjenci oczekują na Krajowej Liście Oczekujących na Przeszczepienie, która jest jednym z gwarantów sprawiedliwego i równego dostępu do narządów w Polsce, niezależnie od takich czynników jak pochodzenie, status, społeczny, materialny, etc.
Istotnym etapem w procesie przeszczepiania narządów jest kwalifikacja, którą pacjent musi przejść pozytywnie aby został wpisany na Krajową Listę Oczekujących. Należy wskazać, że w praktyce istnieje pośredni problem zaniechania w realizacji fundamentalnego prawa do ochrony zdrowia spowodowany utrudnionym dostępem do wielu specjalistów związanych z limitami na poszczególne świadczenia zdrowotne narzucane przez Narodowy Fundusz Zdrowia. Takie rozwiązania niejednokrotnie oznacza, że wielu chorych nawet nie dostaje szansy na ochronę zdrowia, lub ta szansa zostaje znacznie wydłużona w czasie, co ma negatywne następstwa dla zdrowia pacjenta i determinuje dłuższą i droższą hospitalizację, gdzie pacjent otrzymał świadczenie po zbyt długim okresie oczekiwania, co również przekłada się na kwalifikację do przeszczepu np. nerki.
Kwalifikacja do przeszczepienia
Kwalifikacja do przeszczepienia to procedura obejmująca ocenę stanu zdrowia biorcy na podstawie przedstawionej dokumentacji leczenia (także tej, powstałej w niepublicznych jednostkach medycznych). Ponadto, przeprowadzenie specjalistycznych konsultacji, badań, gdzie akt kwalifikacji ma charakter rozpoznania lekarskiego na każdym etapie kwalifikacji, jak i w okresie przed kwalifikacyjnym. Warunkiem otrzymania przeszczepu jest umieszczenie potencjalnego biorcy zakwalifikowanego do przeszczepienia na krajowej liście osób oczekujących na przeszczepienie (KLO). Oznacza to, że umieszczenie biorcy na liście poprzedzone jest procedurą kwalifikacji, bez zakwalifikowania biorca nie może zostać umieszczony na liście.
Procedura kwalifikacji potencjalnego biorcy do zabiegu przeszczepienia składa się z dwóch etapów.
Pierwszy etap wstępnej kwalifikacji odbywa się w podmiocie leczniczym niedokonującym przeszczepień lub w stacji dializ (należy wskazać na niepubliczny charakter stacji dializ w Polsce). Podmioty te zgłaszają potencjalnego biorcę wstępnie zakwalifikowanego do ośrodka kwalifikującego, w którym odbywa się drugi etap, czyli właściwa kwalifikacja do zabiegu przeszczepienia. Kwalifikacja w ośrodku kwalifikującym– dokonującym przeszczepień kończy się zakwalifikowaniem albo niezakwalifikowaniem potencjalnego pacjenta do przeszczepu, o czym ośrodek zawiadamia podmiot leczniczy lub stację dializ, które dokonują wstępnej kwalifikacji. W ośrodku kwalifikującym kierownik podmiotu leczniczego (szpitala) wyznacza zespół lekarzy odpowiadających za kwalifikację potencjalnego biorcy do przeszczepienia, której proces w praktyce trwa od kilku miesięcy do nawet 3 lat.
Od czego zatem zależy jak długo potrwa kwalifikacja pacjenta do przeszczepu?
Od wielu czynników, poza medycznymi, są jeszcze kwestie dostępności do określonych świadczeń zdrowotnych i to one wydłużają proces kwalifikacji. Ubezpieczony biorca, zanim zostanie zakwalifikowany na listę musi przejść szereg specjalistycznych badań (wizyta u kardiologa, ginekologa, stomatologa, itd.). Dostęp do lekarzy specjalistów jest w Polsce ograniczony i związany zwykle z kilkumiesięcznym okresem oczekiwania na wizytę.
Co może zrobić pacjent?
Pojawia się pytanie, jak usprawnić i przyspieszyć kwalifikację zgodnie z prawem kiedy w ośrodku kwalifikującym są długie terminy oczekiwania na wizyty u specjalistów albo skończył się kontrakt z NFZ na dane świadczenie? I tutaj należy wskazać na rolę niepublicznych podmiotów medycznych, które wychodzą naprzeciw oczekiwaniom pacjentów, gdzie pacjent może wy
konać specjalistyczne badania niezbędne do kwalifikacji do przeszczepienia. Powyższe rozwiązanie niesie za sobą również istotny interes społeczny, zwiększa dostępność do specjalistów w krótkim czasie, ponadto, ma pozytywny wpływ na etap kwalifikacji, którego dokonują ośrodki kwalifikujące gdzie pacjent może udać się z listą wykonanych i wymaganych badań, niezbędnych do dalszej procedury. Niniejsze rozwiązanie powoduje to, że potencjalny biorca (lub żywy dawca/biorca, np. cudzoziemiec) zaoszczędza czas, mając możliwość wykonania niezbędnych specjalistycznych badań w jednym miejscu, jak również zwiększa swoją szansę na szybszy przeszczep ( nie obarczony wielomiesięczną czy kilkuletnią kwalifikacją, spowodowaną brakiem miejsc u specjalistów) oraz lepsze rokowania po zabiegu, nie będące obarczone zbyt długim oczekiwaniem na przeszczep. Należy przy tym wskazać na dotychczas wykształconą praktykę przez lekarzy transplantologów, którzy akceptują dokumentacje medyczną pacjenta (nawet z pojedynczych wizyt u specjalistów) która powstała w placówkach niepublicznych. Trzeba też zauważyć, że brak jest podstaw prawnych aby ośrodki kwalifikujące mogły nie respektować czy nie uznawać dokumentacji medycznej pacjenta, która powstała w podmiocie niepublicznym. Komercyjny charakter placówki nie jest tu decydujący, a jedynie czy jest to placówka uprawniona do udzielania świadczeń medycznych zgodnie z polskim prawem.
Pacjent ma zagwarantowany ustawowo dostęp do bezpłatnych świadczeń zdrowotnych, ale w dobie pogłębiającego się kryzysu w ochronie zdrowia, dostęp ten nie jest rzeczywisty (braki kadrowe personelu medycznego, wielomiesięczne kolejki do specjalistów) – ma to również negatywne skutki dla procesu kwalifikacji do przeszczepienia. Obecnie obowiązujący porządek prawny stwarza możliwość dla licznej grupy potencjalnych biorców każdego roku do szybszej i sprawniejszej kwalifikacji, poprzedzonej okresem przygotowania, którą mogą usprawnia wsparcie niepublicznych jednostek udzielających świadczeń zdrowotnych.
{ 2 komentarze… przeczytaj je poniżej albo dodaj swój }
Dzień dobry Pani Aneto,
Wypowiem się z perspektywy jednej z milionów uprawnionych do świadczeń, czyli dajmy na to , osoby mającej prawo do ” sprawiedliwego i równego dostępu do narządów w Polsce, niezależnie od takich czynników jak pochodzenie, status, społeczny, materialny, etc.”, poprzez wypełnienie obowiązku opłacania składek na powszechne ubezpieczenia obowiązujące w Polsce. Na tym etapie mojej wypowiedzi, mogłabym dodać, iż „papier wszystko przyjmie” . Jakkolwiek to, co może zrobić pacjent , podejmując walkę o własne życie , to wyjąć kolejne pieniądze z kieszeni, czy może z konta , mimo, że przez różnie długi czas, każdego miesiąca, już te pieniądze nie tylko, że wyjmował, ale je , jako należne składki wpłacał i teraz musi/ no.. ok , powinien …..zasilić budżet kolejnej instytucji…niepublicznego podmiotu medycznego, ze względów od niego nie zależnych. Winny jest ! „Należy wskazać, że w praktyce istnieje pośredni problem zaniechania w realizacji fundamentalnego prawa do ochrony zdrowia spowodowany utrudnionym dostępem do wielu specjalistów związanych z limitami na poszczególne świadczenia zdrowotne narzucane przez Narodowy Fundusz Zdrowia „. Chodzi mi głowie taka natrętna myśl, a nawet więcej myśli…, mianowicie…żeby uchwalić ustawę, stworzyć ramy prawne….trzeba było zapłacić Ustawodawcy za jego pracę. Następnie należało uruchomić cały system NFZ…zdaje się , że to też kosztuje ??? . Na to wszystko zrzuca się co miesiąc ca 40 mln obywateli, solidarnie. W efekcie końcowym wychodzi tak :
„W ośrodku kwalifikującym kierownik podmiotu leczniczego (szpitala) wyznacza zespół lekarzy odpowiadających za kwalifikację potencjalnego biorcy do przeszczepienia, której proces w praktyce trwa od kilku miesięcy do nawet 3 lat. ” . Wracając do perspektywy ” Kowalskiej”, dajmy na to obecnie chorej… osłabionej ….cierpiącej….oczekującej…..mającej nadzieję…….kilka miesięcy…….do nawet 3 lat. Pozostaje modlić się , żeby ta perspektywa nie była moją .Amen.
Pozdrawiam Dorota
Dzień dobry Pani Aneto,
Wypowiem się z perspektywy jednej z milionów uprawnionych do świadczeń, czyli dajmy na to , osoby mającej prawo do ” sprawiedliwego i równego dostępu do narządów w Polsce, niezależnie od takich czynników jak pochodzenie, status, społeczny, materialny, etc.”, poprzez wypełnienie obowiązku opłacania składek na powszechne ubezpieczenia obowiązujące w Polsce. Na tym etapie mojej wypowiedzi, mogłabym dodać, iż „papier wszystko przyjmie” . Jakkolwiek to, co może zrobić pacjent , podejmując walkę o własne życie , to wyjąć kolejne pieniądze z kieszeni, czy może z konta , mimo, że przez różnie długi czas, każdego miesiąca, już te pieniądze nie tylko, że wyjmował, ale je , jako należne składki wpłacał i teraz musi/ no.. ok , powinien …..zasilić budżet kolejnej instytucji…niepublicznego podmiotu medycznego, ze względów od niego nie zależnych. Winny jest ! „Należy wskazać, że w praktyce istnieje pośredni problem zaniechania w realizacji fundamentalnego prawa do ochrony zdrowia spowodowany utrudnionym dostępem do wielu specjalistów związanych z limitami na poszczególne świadczenia zdrowotne narzucane przez Narodowy Fundusz Zdrowia „. Chodzi mi głowie taka natrętna myśl, a nawet więcej myśli…, mianowicie…żeby uchwalić ustawę, stworzyć ramy prawne….trzeba było zapłacić ustawodawcy za jego pracę. Następnie należało uruchomić cały system NFZ…zdaje się , że to też kosztuje ??? . Na to wszystko zrzuca się co miesiąc ca 40 mln obywateli, solidarnie. W efekcie końcowym wychodzi tak :
„W ośrodku kwalifikującym kierownik podmiotu leczniczego (szpitala) wyznacza zespół lekarzy odpowiadających za kwalifikację potencjalnego biorcy do przeszczepienia, której proces w praktyce trwa od kilku miesięcy do nawet 3 lat. ” . Wracając do perspektywy ” Kowalskiej”, dajmy na to obecnie chorej… osłabionej ….cierpiącej….oczekującej…..mającej nadzieję…….kilka miesięcy…….do nawet 3 lat. Pozostaje modlić się , żeby ta perspektywa nie była moją .Amen. Realizm rzeczywistości przeraża !
Pozdrawiam Dorota