Temat dzisiejszego wpisu może i jest kontrowersyjny, ale bynajmniej nie jest zaczerpnięty z kosmosu a ze „szpitalnych korytarzy.” Problem, z którym nie rzadko stykają się zarówno lekarze, personel medyczny jak i sami pacjenci czy też rodziny pacjentów. Pytacie też mnie, co zrobić?
Dawstwo narządów opiera się na idei bezinteresowności i dobrowolności, jako akt altruizmu, daru wobec drugiego człowieka. Nie można w zamian żądać korzyści materialnych czy niematerialnych. Dawstwo narządów pozbawione jest możliwości czerpania z tego gratyfikacji. Stosowanie jakichkolwiek form przymusu, szantażu, zastraszania czy nawet gróźb jest niedozwolone i wiąże się z odpowiedzialnością karną.
Podobna sytuacja może mieć miejsce, kiedy np. żona przymusza byłego męża, aby ten oddał płat wątroby ich choremu dziecku ( to zdarza się naprawdę często). Stosowanie przeróżnych form szantażu aby starszy brat był dawcą komórek macierzystych dla młodszej siostry. Wywieranie presji na męża aby ten oddał nerkę żonie, „argumentując” to np. miłością lub jej brakiem.
Nie ma regulacji prawnych, które w takiej sytuacji nakładałyby obowiązek oddania narządu. To nie są kwestie do rozstrzygania na gruncie prawnym, a moralnym, będące świadomą i osobistą decyzją każdego człowieka. Dawstwo narządów jest piękne, dlatego, że jest DOBROWOLNE i BEZINTERESOWNE. I takie ma być, zawsze.
Dlaczego o tym napisałam? Bo każdy potencjalny żywy dawca skrupulatnie badany jest przez psychologów i zawsze jeśli w danym przypadku były wywierane jakiekolwiek próby nacisku przez najbliższych, to one „wychodzą” w testach psychologicznych czy też w trakcie rozmowy z lekarzem czy koordynatorem transplantacyjnym. Ponadto, należy pamiętać o postępowaniu przed Krajową Radą Transplantacyjną, której uwadze absolutnie nic nie umknie.
{ 2 komentarze… przeczytaj je poniżej albo dodaj swój }
Zgadzam się. Dawstwo jest dobrowolne i każdy musi w swoim sumieniu odpowiedzieć czy chce czy też nie chce być dawcą.
Dokładnie tak jest.