Życie prawnika, dalekie jest od przygód serialowej Magdy M., czy słynnej Ally McBeal, chociaż też nosimy sukienki w groszki, obcasy na przemian z trampkami i podejmujemy wyzwania niczym z House of Cards, które mogłyby posłużyć niekiedy na dobry scenariusz filmowy🙂 …ale dzisiaj na blogu zrobię Czytelnikom przedsmak do filmu, po obejrzeniu którego zaszkliły mi się oczy, pomimo, że scenariusz znałam wcześniej niemalże na pamięć.
Po pierwsze nie szkodzić, to film, który niebawem trafi do szerokiej publiczności. Ale i na festiwale filmowe! Film, do którego miałam przyjemność zrobić compliance scenariusza, czyli zgodności do przepisów prawa medycznego, którego fabuła porusza trudne i ważne społecznie zagadnienia: aborcji, nieuleczalnych wad, donacji pediatrycznej czy transplantacji. Było to dla mnie nie tylko wyzwanie, ale i osobliwa radość – móc dołożyć cegiełkę do tego filmu.
Filmowa bohaterka, Marysia, znana influencerka, która nie tylko relacjonuj swoje życie, ale obnaża swoją prywatność na Instagramie, dowiaduje się, że dziecko na które czeka, jest nieuleczanie chore… Sytuacja, z jaką spotyka się wiele Polek każdego roku, także ich partnerzy czy mężowie. Urodzić nieuleczalnie chore dziecko czy poddać się legalnej aborcji? Pojawia się mnóstwo pytań, na które nie ma łatwych odpowiedzi, ale są konsekwencje. Zawsze.
Film powstał dzięki zaangażowaniu znakomitych filmowców, których nikomu raczej nie trzeba przedstawiać, np. Adam Hartwiński, Wojciech Saramonowicz, Maciej Ślesicki, Andrzej Jaroszewicz, Gabriela Czyżewska- Detmer, Arkadiusz Detmer i wielu, wielu innych. Producentem filmu jest Warszawska Szkoła Filmowa i Maciej Ślesicki.
Nie sposób zaprosić na bloga całą ekipę filmową, ale dzisiaj w gościach u mnie, znana aktorka filmowa i teatralna, Gabriela Czyżewska- Detmer, która wcieliła się w rolę naszej głównej bohaterki Marysi i na blogu dzieli się swoimi doświadczeniami związanymi z odegraniem tej roli.
Marysia, znana influencerka chce pokazać followersom jak bardzie cieszy się z dziecka, które przyjdzie na świat -podczas wizyty u lekarza robi live z badania USG i nagle obraz się urywa…
Moja bohaterka Marysia staje przed ogromnym życiowym dramatem – będąc w ciąży dowiaduje się, że jej długo wyczekiwane dziecko jest śmiertelnie chore i po urodzeniu będzie żyć najwyżej kilka godzin. Nietrudno się domyślić, że taka sytuacja wiąże się z ekstremalnymi emocjami. Ale to nie koniec trudności, przed którymi stanęła Marysia. Tuż po otrzymaniu tragicznej wiadomości spada na nią kolejne wyzwanie – siostra Marysi prosi ją, by donosiła ciążę po to, aby chore i skazane na śmierć dziecko Marysi mogło być dawcą nerki dla córki siostry. I tutaj wchodzimy na kolejne piętro tragedii, która spadła na moją bohaterkę. Proszę spróbować wyobrazić sobie co może dziać się w sercu takiej osoby, jak ekstremalne emocje mogą nią targać. Z jednej strony – wielka osobista tragedia! Z drugiej strony – świadomość, że przecież mogłaby pomóc swojej siostrzenicy… Ale jakim kosztem! Do tego wszystkiego dochodzi jeszcze ostracyzm społeczny i wszechobecny “hejt”, który zewsząd wylewa się Marysię.
Jak przygotować się odegrania takich trudnych scen? Bo samo nauczenie się scenariusza na pamięć to chyba za mało?
Przygotowując się do zagrania w filmie Adama Hartwińskiego miałam świadomość odpowiedzialności, która na mnie ciąży, świadomość, że wiele kobiet przeżywa taki właśnie dramat jak moja Marysia. Świadomość tego, że oprócz osobistej tragedii – kobiety te często spotykają się z niezrozumieniem i wrogością społeczeństwa. Starałam się więc jak najpełniej wejść w świat mojej bohaterki, dowiedzieć się jak najwięcej o rodzinach dotkniętych tego rodzaju tragedią – przeczytałam więc mnóstwo artykułów na ten temat i zobaczyłam kilka ciekawych reportaży podrzuconych mi przez reżysera.
My pracowaliśmy nad scenariuszem, a nasza bohaterka nie tylko w filmie, ale w rzeczywistości spodziewała się wówczas dziecka, która scena była tą bolesną do odegrania?
Dodatkowo – w okresie kiedy powstawały kolejne wersje scenariusza ja sama byłam w ciąży, a w momencie kiedy trwały zdjęcia do filmu mój synek był już na świecie! Nie ukrywam więc, że jako matka – tym bardziej byłam poruszona historią Marysi. Tak więc cała ta rola była niezwykle trudnym, ale i fascynującym z aktorskiego punktu widzenia wyzwaniem. Gdybym jednak miała wskazać scenę wyjątkowo trudną do zagrania, w której trzeba uruchomić naprawdę ekstremalne emocje – byłaby to scena, w której Marysia śpiewa kołysankę swojemu nowo narodzonemu synkowi wiedząc, że ten za chwilę odejdzie.
Dziękuję za gościnę na blogu! A Czytelnikom mogę obiecać, że jeszcze ekipa filmowa jeszcze tu zajrzy. Na razie, nie mogę się doczekać, kiedy film trafi na ekrany! Ten film jest o nas wszystkich, o wyborach przed którymi stajemy w obliczu choroby czy choroby bliskich, kiedy pojawia się bezsilność i bezradność. Niezależnie kim jesteśmy, bo te uczucia targają wszystkimi.
{ 0 komentarze… dodaj teraz swój }